Punk Niall Horan fanfiction

wtorek, 16 czerwca 2015

Chapter 5

Perspektywa Delilah
 
Gdy wróciłam z moich krótkich zakupów z dwoma opakowaniami popcornu i dietetyczną colą od razu włożyłam popcorn do mikrofali i gdy się robił pobiegłam na górę przebrać się z powrotem w dresy. Usłyszałam pikanie urządzenia i już przebrana wróciłam do kuchni. Przesypując popcorn do miski usłyszałam schodzącego po schodach wujka.
 - A co ty tak wcześnie dzisiaj?
 - Obudziłam się i już nie mogłam zasnąć.
 - Z tego co widzę dzisiaj dzień filmowy? - zapytał uśmiechając się szeroko. 
 - Tak, jakoś dzisiaj nie mam ochoty widzieć kogokolwiek.
 - Rozumiem cię dziecko, ale wiedź, że w przyszłym życiu przydadzą ci się znajomi i nie unikniesz ludzi.
 - Niestety wiem - uśmiechnęłam się delikatnie, a on odwzajemnił to smutnym spojrzeniem. Bardzo lubię tego człowieka jest mądry i potrafi cię zrozumieć. Powędrowałam z moimi zapasami jedzenia do pokoju i zastanawiałam się jaki najpierw film obejrzeć. Wybrałam jakiś wyciskacz łez, usiadłam wygodnie na łóżku z laptopem na kolanach i włączyłam film. Minęło prawie połowa filmu, usłyszałam dzwonek do drzwi, i jeszcze raz. Czy ktoś z łaski swojej otworzy te cholerne drzwi?
 - Delilah otwórz drzwi, jestem w łazience - usłyszałam głos Maxa. Ugh, mam czerwoną twarz od płaczu... Wiedziałam, że wujek już poszedł, więc z litości do kogoś kto stoi pod drzwiami zwlokłam się z łóżka i poszłam otworzyć. Prze de mną stał wysoki blondyn. Spuściłam głowę żeby nie widział mojej zapłakanej twarzy.
 - um... Max był z nami umówiony jakoś 30 min temu - powiedział. - Niall - dodał nagle a mi się na chwilę zatrzymało serce. Nie ma takiej opcji.  - Nadal nie znam twojego imienia.
 - A tak, Delilah - odpowiedziałam
 - Możesz na mnie spojrzeć ? Jakby, masz fajne skarpetki, ale... - no i podniosłam z zażenowaniem głowę. Spojrzałam mu w oczy w zobaczyłam przejrzyste niebo. Jasna cholera, to on? Znów spuściłam głowę, ale kątem oka zauważyłam jak jego źrenice rozszerzają się.
 - Płakałaś? - zapytał a ja czułam się jeszcze bardziej zażenowana.
 - Ja... um..o - jąkałam się
 - Delilah kto t..., aa... sorry zapomniałem, możemy iść - powiedział Max, a ja otrząsnęłam się z transu i uświadomiłam sobie kto prze de mną stoi.

Perspektywa Nialla

Stałem pod drzwiami domu Max, bo był z nami umówiony już 30 min temu. Zadzwoniłem drugi raz, bo nikt nie otwierał. Po chwili otworzył mi niska brunetka. Spuściła głowę.
 - um... Max był z nami umówiony jakoś 30 min temu - powiedziałem - Niall - dodałem, bo chcę wreszcie znać jej imię - Nadal nie znam twojego imienia.
 - A tak, Delilah - odpowiedziała, a mi się na chwilę zatrzymało serce. Nie ma takiej opcji.
 - Możesz na mnie spojrzeć ? Jakby, masz fajne skarpetki, ale... - podniosła głowę, i ujrzałem zapłakaną twarz z tym niewinnym spojrzeniem. Jasna cholera, to ona?
 Moje źrenice rozszerzyły się, ale dlaczego płakała?
 - Płakałaś?
 - Ja... um..o
 - Delilah kto t..., aa... sorry zapomniałem, możemy iść - powiedział Max, a ja dopiero teraz zdałem sobie sprawę z tego przed kim stoję. Zmieniła się, bardzo, jest na prawdę chuda, ma dłuższe włosy niż kiedyś i teraz jej usta wydają się być duże na jej twarzy z równie dużymi zielonymi oczami. Poczułem dłoń Maxa na ramieniu. Przeszliśmy przez próg i jeszcze raz spojrzałem się na dziewczynę, która właśnie zamykała drzwi.

Perspektywa Delilah
 

Zamknęłam drzwi, poszłam do salonu i opadłam na kanapę przed telewizorem. Nie wiem co mam myśleć. Płakać? Krzyczeć? Śmiać się? Cieszyć? Być zła? Nie wiem. Mimo wszystko wyraz mojej twarzy pozostawał obojętny mimo, że w środku toczyłam walkę z samą sobą. A może powinnam wybiec na ulicę i rzucić mu się na szyję? Jedyne co zrobiłam to poszłam do kuchni, wyjrzałam przez okno i patrzyłam jak rozmawia z resztą. Stali chwilę i rozmawiali. Wszyscy się uśmiechali i śmiali, ale on nie tylko raz posłał sztuczny uśmiech Deanowi. Umiem to rozpoznać bo sama często to robię. Może to prze ze mnie.
Resztę dnia spędziłam oglądając do końca film i siedząc bezczynnie na łóżku. To miał być fajny dzień, a był nijaki... jak całe moje życie.